Można było obejrzeć wszystko: od wybiegów i boksów dla psów, przez kociarnię, po gabinety lekarskie i biura. Można też było spróbować wyprowadzić psa na spacer - albo nawet kilka - i gdyby się spodobało, zostać psim wolontariuszem na dłużej. A raczej na zawsze, jak mówią ludzie, którzy od dawna systematycznie przyjeżdżają pomóc skrzywdzonym zwierzętom. A wszystko po to, żeby jak najszybciej znaleźć nowe, dobre domy. To ważne nie tylko ze względów czysto ludzkich - choć one są najważniejsze - ale również ekonomicznych, bo na schronisko i utrzymanie w nim zwierząt, trzeba wyłożyć pieniądze z budżetu miasta.
Niestety, mimo ładnej pogody zainteresowania wielkiego nie było i większość odwiedzających stanowili "starzy bywalcy". Bo wolontariusze nie zawiedli i przyjemnie było patrzeć, jak wiele radości, mogą czerpać ludzie i zwierzęta, z krótkiego przebywania ze sobą. Spacer z jednym psem trwa ok. 30 minut, bo w kolejce czekają kolejne zwierzęta.
Łatwo się jednak można zrehabilitować, bo do schroniska można przyjść każdego dnia - w Święta Wielkanocne również - i spacerować z psami od godziny 12:30 do 16:00. Wcześniej nie można, bo pracownicy karmią zwierzęta, sprzątają boksy i wykonują inne czynności gospodarcze. Wystarczy mieć 18 lat (młodsi tylko pod opieką dorosłych) i chcieć.
Piotr Gadzinowski